top of page
Szukaj

Przeprowadzka

  • Zdjęcia: Mietek. Tekst: Romek.
  • 13 cze 2017
  • 3 minut(y) czytania

Wędrówki z konikami polskimi pomału wchodzą nam w krew. Tym razem na początku czerwca podjęliśmy zupełnie nowe wyzwanie. Do tej pory nasza trasa liczyła 25-30 km. Tym razem przed nami było ponad 50 km, a trasa wiodła z Kalitnika na pastwiska w dolinie rzeki Narewki w Białowieży. Początkowo mieliśmy ruszyć jeszcze w maju, ale ciągle coś nam nie pasowało. Początkowo ekipa prowadząca miała być warszawsko - białostocka. Ostatecznie jak to często w życiu bywa ostało się samo Podlasie, ale mam nadzieję wkrótce na trasie pojawią się jednak i warszawiacy.

Przewodnicy, choć ja bardziej wolę słowo maszerzy. Co prawda słowo to zarezerwowane jest dla przewodników psich zaprzęgów, ja jednak uważam, że zgrabnie pasuje również do osób będących przewodnikami koni. W koleiności od lewej stoją: Mietek, Jacek, Marta, Magda, Gaba, Iza i Romek.


W Kalitniku poranek w dniu wyprawy zaczyna się w sposób oczywisty dla przyjętego planu. Trzeba pójść do koni i zaproponować im spacer. W przypadku niektórych koni wystarczy podejść i podpiąć uwiąz, i sprawa załatwiona.

W przypadku innych trzeba skorzystać z odłowni.

Ekipa w komplecie. W trasę wyruszą dwie 2letnie klacze Tara oraz Lerka i 7letnia klacz Nastka.

Przed wymarszem. Marta i Lerka. Lerka to 2letnia klacz urodzona 2 kwietnia 2015 rok w Kalitniku. Jej mama to Lektura (nr licencji 180 G Bł) a tata to NN. Reasumując mezalians. Stąd też - ze względu na brak legalnego taty - pomimo absolutnie typowych cech konika polskiego będzie wieść szczęsliwe życie w hodowli PTOP, choć bez licencji i potomstwa.

Podlaskie klimaty. Przecudne miejsce na spacer z koniem :) Prawda? Okolice wsi Kuchmy.

Pierwszy asfalt. Nie wiedziałem jak koniki sprawdzą się na asfaltowej trasie. Miały mało do czynienia z samochodzami. Im dalej w trasie tym było lepiej, a przed Białowieżą samochody praktycznie nie robiły wrażenia na koniach.

Wyprawa to także wiele godzin żmudnych przygotowań. Zaczyna się od przejżenia map. Rozważenia kilku wariantów. W moiom przypadku to także przeniesienie propozycji trasy w bazę GIS. I wreszcie kransfer danych do GPSu (dziękuję Krzyśkowi za pomoc). I wreszcie objazd trasy. Efektem objazdu oprócz potwierdzenia istnienia dróg narysowanych na mapie są .... znaki kierunkowe. Później w trakcie wędrówki są bardzo pomocne.


Pola, łąki i wreszcie las gdzieś za Ciwoniukami.

Niezbędną częścią każdej wiosennej lub letniej wędrówki / przeprowadzki / wyprawy z konikami są pikniki. Konie gryzą trawę, a my odpoczywamy i przegryzamy kanapki lub jakieś słodkie przysmaki. Na zdjęciu Jacek, przewodnik wyprawy, opiekuje się Nastką.


Lerka, czyli skowronek borowy.


Magda i Gaba na leśnej polanie, gdzieś w okolicach wsi Rybaki.


Bodajże 10 lub 11 kilometr wędrówki. Pierwsze przejście z konikami przez środek wsi. Trochę strachu w oczach i kopytach. Rybaki nad Zbiornikiem Siemianówka.

Dzięki uprzejmości kierownika Zbiornika Siemianówka mogliśmy przeprowadzić koniki nie publiczną drogą pełną samochodów, tylko groblą czołową. Najciekawszym - z punktu widzenia koników - elementem drogi przez groblę okazały się studzienki kanalizacyjne.


Jeden z trudniejszych momentów na trasie. Wędrówka poprzez pola i lasy poboczem wzdłuż drogi do Narewki.

Jacek - przewodnik stada :)

Magda i Nastka.

Marta i Lerka.

Mietek i Tara.

Czasem na trasie zdarzały się rzeczy naprawdę przerażające. Np. stado krów. Koniki stawały w miejscu i przez długą chwilę nie było szansy ruszyć ich z miejsca. Trzeba było uspokajać, rozmawiać, przekonywać, drapać i pomalutku krok za krokiem udawało się ruszyć w dalszą drogę.

Ale co tam krowy. Bywały jeszcze większe "potwory", jak np. ...

... kucyk!!! Widok niczym z koszmaru. I myśl co ONI jemu zrobili???

Wreszcie na noclegu we wsi Guszczewina z gościną u Pani Sołtys. Koniki zostały na noc, a my umęczeni wróciliśmy do Kalitnika.

Niestety drugiego dnia wędrówki na trasie zabrakło już Mietka z aparatem. Obowiązki wezwały go do domu. Z kolei nasze PTOPwskie zdjęcia możecie zobaczyć na konikowym FB pod nazwą Konik polski - hodowla Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Serdecznie zapraszam i mam nadzieję do zobaczenia na szlaku.


 
 
 

Comments


Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page