top of page
Szukaj

Łucznictwo konne

  • Romek
  • 19 sie 2016
  • 2 minut(y) czytania

Spróbujmy wyobrazić sobie jak wieki temu łucznictwo konne zawitało do środkowej Europy. Nie jestem wybitnym znawcą historii ale spróbuję wypisać kilka faktów z tym związanych. Gdzieś na początku ubiegłego tysiąclecia na pewno pojawiły się ordy tatarskie i nie był to pokojowy przyjazd. Zasadniczo podbój. Gdzieś w tej zawierusze w wyniku walk o wpływy w ordach, czasem też jako osadnicy, a czasem jako jeńcy osiedlali się na Litwie. W następnych wiekach przelewali krew w obronie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, choć były i epizody przeciwne. Można byłoby się rozwodzić nad szczegółami, ale istotne jest co jest tej historii spuścizną. Z pewnością jej częścią jest łucznictwo konne, a my ludki i koniki kalitnikowe, sąsiedzi Kruszynian i Bohonik mamy zamiar uszanować tradycję.

Zaczynamy pielęgnację historii w Kalitniku, a naszym przewodnikiem będzie Norbert Kopczyński - dwukrotny mistrz świata w łucznictwie konnym.

Nie wiem, czy byliście kiedykolwiek na zawodach lub pokazie łucznictwa konnego. Zazwyczaj do jazdy wybierane są rasowe rumaki. My wracamy do korzeni. Mongołowie, Tatarzy "przyjechali" do nas na małych konikach. Stąd koniki polskie idealnie nadają się do zachowania tradycji.

Jak już wybierze się konika (w naszym przypadku to KARU) trzeba go oswoić z łukiem i strzałami. Śmieszna część szkolenia, bowiem wygląda to tak jakby Norbert tańczył przed koniem indiański taniec indyka.

Kolej na dosiad i oswojenie konika z czymś więcej niż człowiek. Widać po uszach KARU zaniepokojenie w związku z tym co znajduje się na jego grzbiecie. A tu jakiś kij i coś furkoczącego.

Później oswajanie i trening na round penie. Nic tu nie jest proste, a tym samym oczywiste. Znowu uszy KARU mówią wszystko.

Kiedy następnym razem tj. tydzień później Norbert dosiada KARU uszy pracują już inaczej. Konik gotowy jest do akcji. A efekt ...

Przepraszam za nieostre zdjęcie Norberta, ale do opublikowania skusiła mnie energia KARU.

Wreszcie strzał. Widzieliście to w filmach historycznych? Ja tak.

Na tym jednak nie koniec. Bardzo chcielibyśmy utworzyć własną PTOPwską drużynę łuczniczą. Byłoby przyjemne (strzelanie z łuku) i pożyteczne (szkolenie koników do licencji).

KARU jako wierzchowiec, NORBERT jako mistrz i NATALIA jako nowa adeptka łucznictwa konnego.


 
 
 

Comments


Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page