Wakacyjny wolontariat z konikami
- Romek
- 17 sie 2016
- 2 minut(y) czytania
Co prawda wakacje jeszcze się nie skończyły, ale w kwestii konikowego wolontariatu mamy je już za sobą. Przez te dwa letnie miesiące Kalitnik odwiedziło wielu miłośników naszej hodowli. Byli dorośli, nastolatkowie i dzieci. Pracowali z końmi, przy koniach, w ogrodzie, na łąkach i w domu. Razem odwaliliśmy spory kawałek niezłej roboty.
Przy okazji pracy zyskaliśmy grono nowych przyjaciół i mnóstwo przemyśleń na organizację kolejnych konikowych workcampów. Musimy dopracować zasady, informację i organizację, wszak zawsze może być lepiej.
Dziś krótka opowieść o minionych wakacyjnych tygodniach.


Zanim konie dostaną świeżej wody od czasu do czasu warto zajrzeć do poidła i usunąć to co jest tam niepotrzebne. Osad z glonów, piach i rozmaite żyjątka z pewnością nie poprawiają smaku wody czerpanej z głębokości ok 7 m.
Ekipa "czyściochów" tj. Krzysiek, Jerzy i Romek w akcji.

Są osobnicy od brudnej roboty - to Ci na poprzednich zdjęciach, i Ci którzy muszą później wykonać 600 machnięć. Iwona i ...

... Julia. W tym przypadku liczył się jeszcze czas.

A jakość wody najlepiej sprawdzić ... kopytem. I tyle się wolontariusze napracowali, żeby konik sobie umył kopytko!!!

Kiedy zaczynały się wakacje na łące tuż przy zabudowaniach leżało jeszcze ubiegłoroczne drzewo na opał.

Zostało pocięta na kawałki, ...

porąbane na szczapy (Jurek w akcji z siekierą), ...


i za pomocą "łańcucha" pomocnych rąk (Julka, Jasiek i Joachim) ułożone w stosach do wysuszenia.


Efekt to m.in. wreszcie porządek wokół domu i stos drewna na zimę.

Prace wolontariuszy były przeróżne, a więc i domowe. Krzysiek naprawia kran zepsuty od prawie 2 lat.

Wreszcie ta najsympatyczniejsza część wolontariatów konikowych.
Tu wieczorne spotkanie z roczniakami. Idąc do nich trzeba wziąć ze sobą szczotkę do drapania konikowych karków, boczków i do rozczesywania grzyw. Iwona z Julką.

Wreszcie stały element wolontariatu - wędrówki z konikami. Mają ona dwa cele. Po pierwsze oswajają nasze roczniaki z człowiekiem. Za każdym razem jest łatwiej. Po drugie pozwalają wolontariuszom zbliżyć się do konia, spróbować nawiązać im jakąś bliższą więź. Iwona z Teską i Jurek z Werbeną.

Kaśka zakłada po raz pierwszy kantar Boryszowi. Za jej plecami wszystkiemu przegląda się jego mama Beza.

Wolontariusz może skosić trawę (Joachim) lub ...

... uprzątnąć teren na końskiej ścieżce treningowej (Iza, Aneta) ...

... uprzątnąć stare gałęzie (Gabrysia i Aneta) ....

... wypielić kwietnik (nieustannie Iza).

I kolejna leśna wyprawa z roczniakami (robiąca zdjęcie Iza, Aneta, Ewa i za krzaczkiem Romek)

Iza z Ewą na kolejnym spacerze.

Wreszcie praca Norberta, który zajeżdża nasze konie. W pracy Norbertowi pomaga Aneta jako tester świeżo ujeżdżonych koników oraz wałach Karu ich przewodnik. Na "zajęciach" 3letnia klacz Terekia (konik z tyłu).
Na pewno nie cała pracę wolontariuszy udało mi się pokazać. Brakuje nam zdjęć z naprawy ogrodzeń na pastwiskach, remontu round pena, sprzątania stajni i wielu, wielu innych codziennych prac.
Zapraszamy. Jeśli ktoś z Was chciałbym przyjechać na kalitnikowy wolontariat piszcie na adres: sekretariat@ptop.org.pl.
Do zobaczenia :)))
Comments