top of page
Szukaj

Karmella i Karu

  • Romek
  • 29 cze 2016
  • 2 minut(y) czytania

Zasadniczo póki co koników polskich mamy w bród i raczej je sprzedajemy niż kupujemy. Zdarzają się jednak wyjątki, które jak to w życiu bywa są związane z sytuacjami nadzwyczajnymi. Kilka tygodni temu taka niestety smutna sytuacja nadzwyczajna zdarzyła się w Wasilkowie (tym pod Białymstokiem). Zadzwonił telefon i osoba do nas dzwoniąca powiedziała, iż dwa koniki polskie KARMELLA i KARU poszukują nowego miejsca do życia. Sprawdziliśmy informację. Okazało się, iż oba koniki są ujeżdżone, a KARMELLA to klacz z dobrymi papierami po licencjonowanych rodzicach. Decyzja nie była łatwa, ale koniki ostatecznie trafiły do Kalitnika.

Oto historia drogi obu koników polskich z Wasilkowa do Kalitnika (przepraszam za nie najlepszą jakość zdjęć; pora była późna, a i emocji nam nie brakowało).

Kiedy po dopięciu transakcji przyjechałem na miejsce załadunku koników okazało się, że w przyczepie stoi już "załadowana" KARMELLA. Podobno wzięła i po prostu weszła do przyczepy choć wcześniej nie miała wiele wspólnego z transportem. To nazywa się koń ułożony

KARU (4letni wałach i zarazem synek Karmelli) to już zupełnie inna historia. Nasza ekipa załadowcza składała się z Moniki, Bartka, Norberta, Mariusza i mnie. Fotografem była Aneta. Wspierał nas także tata Moniki.

"No i panowie weźcie, i spróbujcie mnie tam wciągnąć do tego pudła.He, he, he...."

I tu się KARU po raz pierwszy pomylił. Zmiana linki na grubszą i pomysł Norberta pt. "spokojnie na raz, i chwilka przerwy, i znowu raz do przodu, i chwilka przerwy, i ...

... zamykamy przyczepę, i w drogę do Kalitnika.

Zaczynamy wyładunek w Kalitniku. Koniki trafiają na pastwisko w którym przebywa tabu roczniaków z 3 dorosłymi klaczami.

Po otwarciu klapy zaproponowaliśmy wyjście jako pierwszemu KARU. Odmówił. Stwierdził, że zostaje w przyczepie.

Skoro tak, to podjęliśmy próbę wyprowadzenia KARMELLKI. Ona jednak również odmówiła wyjścia z przyczepy. Próby wyprowadzenia koników trwały dłuższą chwilę. Oszołomienie transportem, brak dotychczasowego opiekuna, nowe zapachy, dziwna przestrzeń z tyłu, to wszystko chyba sprawiło że koniki były mocno zestresowane.

Spróbowaliśmy wyprosić oba koniki na raz.

Zadziałało. KARU wyskakujący z przyczepy.

Karmella i Karu chyba nigdy wcześniej nie byli na takim wielki pastwisku. Dotychczas mieszkały prawie w centrum miasteczka Wasików.

To jest ich nowy dom Magdo :)


 
 
 

Comentarios


Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page