Ptaki i konie na przedwiośniu
- Romek
- 23 mar 2016
- 2 minut(y) czytania
Z wszelakiej wody najbardziej lubię rzekę. Dlaczego? Mając parę lat życia za sobą odkryłem rzecz oczywistą. Nasze dzieciństwo przez całe życie będzie obecne z nami. Moje dzieciństwo to rzeka Jegrznia w Rajgrodzie. Tam uczyłem się ptaków, a od wiosny do jesieni najwspanialszą przygodą było pływanie po niej łódką lub kajakiem. Pamiętam absolutnie przeźroczystą wodę, gniazdo łyski na każdym zakolu i gniazda remizów za każdym zakrętem wiszące na ogromnych wierzbach. Wydawało się to niemożliwe, ażeby mogłoby kiedykolwiek być inaczej. Dziś nie ma tamtej rzeki, a pozostał jedynie sentyment.
Narew to jednak coś innego, choć też rzeka. Tu magią są wiosenne rozlewiska. Nie znam tej rzeki sprzed okresu gdy "twórcy" postanowili poprawić naturę i pod Tykocinem z rzeki zrobili kanał, a na samym jej początku wybudowali sztuczny zbiornik Siemianówkę i rzeka przestała być rzeką. Brudna z powodu sinic i bez zalewających całą dolinę wiosennych "jezior". Zatem nie mam jakiegokolwiek pojęcia jak wygląda prawdziwa rzeka Narew.
Gdybym chciał opisać jak to dawniej mogłoby być, to zamykając oczy mógłbym sobie wyobrazić taki oto widok:

Dwie klacze: Niedzica (15 lat) i jej córka Nasturcja (1 rok).

W tle wcześniejszego zdjęcia, jak również i na powyższym w większości to świstuny, które zatrzymały się na odpoczynek na rozlewiskach. Wśród nich jest trochę rożeńców oraz kilka łabędzi niemych.

Jest też spora grupa krzyżówek. A kto dostrzeże czajkę?

Wędrujące wiosną gęsi, kaczki i łabędzie lubią miejsca w których jest krótka wygryziona trawa. Powyższe zdjęcie może nie jest najlepsze jakościowo, ale obrazuje powód tego przywiązania do krótkiej zgryzionej trawy. Po pierwsze, jak stado odpoczywa to wszystko lepiej widać. Suche wysokie turzyce i trawy, oraz trzcina nie zasłaniają widoku. Jest bezpieczniej.

Po drugie z przystrzyżonej łąki łatwiej wyskubywać odrastającą młodziutką trawę. Zarówno na wystającym ponad wodę grądziku jak i spod wody.

Zatem kiedy będziecie zastanawiać się dlaczego PTOP hoduje i równocześnie wspiera hodowlę koników polskich nad Narwią u Jacka w Ancutach, to myślcie nie tylko o tym co się tam gnieździ. Oprócz lęgów czajek, rycyków, krwawodzibów i bekasów, to także jest już ważne miejsce wiosennego odpoczynku i żerowania setek, i tysięcy kaczek, gęsi i łabędzi.
W tle widać naszą PTOPwską czatownię (dojście od strony miejscowości Narew, skorzystanie jest możliwe tylko po uzgodnieniu z PTOP).
Chwytajcie lunety i lornetki, i do Ancut na ptaki!!!

W końcu trzeba jakoś wrócić na suchy ląd. Dawniej to starorzecze trzeba byłoby przepłynąć. Dziś woda sięga ledwie po kolana.

"Ja NAREW, ja NAREW. Jak mnie słyszysz WISŁA? OK. Melduję powrót koników po udanej sesji fotograficznej. Możecie zbierać już te atrapy z rzeki. Over!"

I to byłoby na tyle :)))
Comments